Pacyfiku.

  • Agapit

Pacyfiku.

16 August 2022 by Agapit

Nic! Wstrzymywał oddech, szukał, wiedząc, że musi tu gdzieś być. Gdzieś blisko. Gdzie jesteś? Na miłość boską, Jennifer! Czuł, że dłużej nie wytrzyma, kopał z całej siły, płynął w górę, ku powierzchni. Zaczerpnął powietrza i zaklął głośno. Gdzie ona się podziała? Gdzie, do cholery? Odgarnął włosy z oczu, zaklinając Jennifer, by się pokazała. Chodź, chodź! Daruj sobie, Bentz, drwił jego umysł. Nie ma Jennifer. Nie istnieje. Wiesz o tym. Uganiasz się za tworem własnej wyobraźni. Poczuł strach zimny jak ocean. Odbija mu, tak jest. O Boże... Nie poddawaj się! Widziałeś ją! Płynąc, patrzył dokoła – pod molo, na plażę, w mrok. Nigdzie ani śladu kobiety w czerwonej sukience. W ogóle nikogo. Odwróciwszy się, popatrzył na wszystkie strony. Na darmo. Gdzie ona się podziała? Nad głową Bentza krzyczeli ludzie. Pozwolił, by przypływ zepchnął go pod molo. Płynął, szukając jakiekolwiek śladu. Rozglądał się. Plaża pusta. Nikt nie wisi pod molo, a w wodzie był tylko on. – Jennifer! – zawołał, przykładając zwinięte dłonie do ust. Jego głos niósł się dziwnym echem po wodzie, między słupami podtrzymującymi molo. Przywarł do pnia oblepionego skorupiakami, czekał, aż się pojawi, dyszał ciężko, zaklinał ją w myślach: Chodź, chodź, chodź! – Jennifer! Wypluł morską wodę z ust. Otaczał go zapach oceanu, mokre ubranie poruszało się w rytm fal. Niczego nie widział, odpowiadały mu jedynie głosy na górze, słyszał tupot stóp na molo. Szukał dalej, wpatrywał się w mrok i mgłę, wypatrywał ruchu w ciemnej wodzie. Tylko ciemność... Gra cieni pod molo... Z daleka docierała tylko łuna świateł wesołego miasteczka, która sprawiała, że mgła nabierała przedziwnych kolorów. Jak nie z tego świata. Jennifer zniknęła. Sprawdził wszystkie filary, wpatrywał się w ciemność, cały czas mając wrażenie, że śmierć czai się w pobliżu. Trzymając się wspornika, wołał jąraz za razem, ale w odpowiedzi słyszał jedynie echo własnego głosu. Gdy oderwał się od słupa i ruszył do brzegu, poczuł upiorny dotyk ryby. Serce mu biło na myśl, że znajdzie Jennifer martwą, bo skoczyła, martwą, bo przed nim uciekała. A najpierw sama cię tu zwabiła... to jej plan. Nie miej wyrzutów sumienia... jeszcze nie. Zresztą jej tu nie ma. Jesteś sam. Głosy nad głową przybierały na sile, było ich coraz więcej, choć ze względu na mgłę wydawały się niesamowite, bezcielesne. Nie ma jej tu. i nigdy nie było. Wszystko sobie wyobraziłeś. Czerwona sukienka to symbol. Jennifer, która skacze w bezdenną czerń z upiornego molo... Dobry Boże, co z nią? Teraz wyraźnie słyszał krzyki na molo. – Widziałem go, mówię wam. Facet skoczył! – Widziałeś? W takiej mgle? – Tak! Jakiś wariat skoczył z poręczy. – Z poręczy, powiadasz. Barney, znowu piłeś. – Na rany boskie, mówię wam, jakiś facet skoczył z molo! – Nic tam nie ma. – A skąd wiesz? We mgle nie widać. – Barney obstawał przy swoim. – Już dzwoniłem, policja zaraz tu będzie. Dobrze, pomyślał Bentz. Przyda mu się pomoc. Wypłynął spod molo, pozwolił, by fale doniosły go do brzegu. Z ulgą powitał światła i wycie syren tuż koło plaży. Wychodził z

Posted in: Bez kategorii Tagged: kraśko 5 10 15, jak sie całuje z języczkiem, jak sie całuje z języczkiem,

Najczęściej czytane:

nny Stoneham. Czy odgrywa w Candover Court jakąś rolę? Przecież nie może być córką jakiegoś odpychającego parweniusza! Prawda, że podobnie jak pani Hastings-Whinborough ma jasne włosy, lecz loki tamtej matrony zawdzięczają swoją barwę kosmetykom, panny Stoneham zaś, czego był pewien, mają kolor naturalny. ...

Pozostaje jeszcze owo uporczywe, niepokojące wrażenie, że już ją gdzieś spotkał. Ale Lysander wyczuwał, że nie ma to nic wspólnego z domem na Russell Square. Pamięć potrafi być bardzo zwodnicza, jednak bez wątpienia zetknęli się gdzieś pod gołym niebem. Podczas wspólnego spaceru nad strumykiem upewnił się, że i panna Stoneham zapamię¬tała ich spotkanie. Czy chciała powiedzieć mu o tym, zanim Arabella tak niefortunnie im przerwała? Nie, zdecydował, panna Stoneham nie może być panną Hastings-Whinborough. Jeśliby tak było, to Jameson nie¬chybnie by to odkrył. Ale czy to nie dziwne, że spadkobier¬czyni Hastingsów okazuje się krewną pani Stoneham? Może ona i panna Stoneham są kuzynkami, co tłumaczyłoby podobny kolor włosów. W każdym razie panna Stoneham ma wygląd i maniery damy. Lysander, jak określała to ciotka, był przewrażliwiony na punkcie tak zwanych „pącz¬kujących klas”, czyli wszelkiej maści nuworyszy. Z pewnoś¬cią na milę rozpoznałby taką osobę. Jednego był pewien - jakiekolwiek jest pochodzenie panny Stoneham, z pewnością nie wywodzi się z plebsu. ... [Read more...]

over Court? ...

- Moja sytuacja jest dość skomplikowana - zaczęła Ostrożnie. - Niestety, pokłóciłam się z najbliższą rodziną, w konsekwencji czego musiałam się zatrudnić jako guwer¬nantką. Na szczęście, na dwudzieste piąte urodziny mam otrzymać pewną sumę, więc cokolwiek się zdarzy, będę finansowo zabezpieczona. - Dobry Boże! Chyba nie uciekła pani z domu? Jeśli tak, to w każdej chwili powinienem się tu spodziewać zirytowanego ojca. - Nie wygląda to aż tak dramatycznie, milordzie. - Po¬zwoliła sobie podjąć jego żartobliwy ton. ... [Read more...]

dobrze grać swoją rolę. ...

Arabella pozwoliła się odprowadzić na trawnik i z wdziękiem usiadła obok lady Fabian. Mark zamienił z nimi jeszcze parę słów, dyskretnie puścił do dziewczyny oko, po czym odszedł. Arabella mogła zamienić z bratem ledwie kilka słów i to dopiero następnego dnia. Do tej pory przeżywała prawdziwe katusze. Niecierpliwiła się, nie uważała na lekcjach, nie traktowała też zbyt przychylnie biednej Diany. W końcu udało się jej dopaść Lysandra po obiedzie. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.frdl.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste